niedziela, 30 czerwca 2013

O szkodliwości SLSów..

SLS i SLES (Sodium Lauryl Sulfate, Sodium Layeth Sulfate)  są syntetycznymi detergentami stosowanymi na orgomną skalę w przemyśle kosmetycznym, ze względu na włąściwości pieniące i odtłuszczające.  Na ich bazie produkowane są głównie szampony, żele do mycia ciała, twarzy czy płyny do kąpieli.  W środowiskach naukowych uznawane są za najbardziej niebezpieczne ze składników stosowanych w pielęgnacji skóry i włosów. 
Liczbe badania laboratoryjne pokazują, że substancje te powodują przesuszenie i podrażnienie skóry, zaburzają funkcję gruczołów łojowych i potowych, wywołują wypryski i niszczą barierę lipidową skóry. Przyczyniają się ponadto do powstawania plam, guzków zapalnych i cyst ropnych. Szczególnie szkodliwie działają na skórę dzieci, niemowląt oraz na skórę w okolicach narządów płciowych. Okazuje się, że po wniknięciu do ogranizmu kumulują się w tkankach, a po dostaniu się do oczu wraz z szamponem przyczyniają się do rozwoju zaćmy i innych chorób oczu. 

Ponieważ produkty z zawartością tych substancji zalały rynek kosmetyczny, w interesie producentów jest, aby  media nie nagłaśniały szkodliwego wpływu na nasze zdrowie i urodę. W końcu interes jest ważnejszy od zapewnienia klientom dobrej jakości produktów...

Odkąd dotarły do mnie doniesienia naukowe odsłaniające prawdziwe oblicze powszechnie stosowanych środków do pielęgnacji, zaczęłam szukać alternatywnych produktów, które nie zawierają SLSów. Sięgnęłam po mydełka, które zawierają jedynie saponifikowane naturalne olejki oraz ekstrakty roślinne. Dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą przekonać się do mydełek mam rewelacyjną alternatywę - orientalny żel do mycia ciała z naturalną henną - bez SLSów, bez parabenów oraz sztucznych substancji zapachowych. Jego głównym składnikiem jest wyciąg z naturalnej henny wykazującej działanie lecznicze oraz naturalne olejki pielęgnujące i nawilżające. Przeznaczony jest dla każdego rodzaju skóry, zwłaszcza alergicznej. Dla dobra naszej skóry :)

środa, 26 czerwca 2013

Olejek laurowy - przyjaciel amatorów sportu


Wieniec laurowy jako symbol zwycięstwa stawał się ozdobą głowy laureatów igrzysk olimpijskich w starożytnym Rzymie i Grecji. Laury to jednak nie tylko symbol. Z drzewa laurowego pozyskiwano cenny olej, który stosowano w przypadku kontuzji, zwichnięć, skręceń, bólów stawów, ścięgien czy mięśni.

Jako zagorzała amatorka wielu dyscyplin sportowych miewam różnego typu kontuzje, a jedną z najbardziej uciążliwych z ostatniej chwili jest tzw. łokieć golfisty - stan zapalny zogniskowany w okolicy łokcia, wynikający z nadmiernego przeciążenia stawu łokciowego wraz z nadgarstkiem. W olej laurowy zainwestowałam dość spore pokłady nadziei. Inwestycja okazała się być bardzo opłacalna, ponieważ przy rezygnacji z aktywności obciążającej kontuzjowany staw okres rekonwalescencji był znacznie krótszy niż obserwuje się w wielu przypadkach poddanych leczeniu. Czyżby olejek laurowy okazał się skuteczniejszym lekarzem od niejednego ortopedy czy fizjoterapeuty? :)

Działanie olejku nie ogranicza się jednak tylko do łagodzenia bólów czy opuchlizn towarzyszących kontuzjom takim jak skręcenie, zwichnięcie stawów lub naderwanie mięśni czy ścięgien. Olejek laurowy skutecznie wspomaga walkę z trądzikiem, wspomaga wzrost włosów, likwiduje łupież, wspomaga gojenie ran (naturalny środek antyseptyczny).

Olejek laurowy jest jednym ze składników mojego codziennego rytuału pielęgnacyjnego,  a na łokieć stosuję go profilaktycznie w celu zabezpieczenia przed ewentualnym nawrotem, o który nie trudno przy powrocie do ulubionych dyscyplin sportowych :). Polecam zwłaszcza amatorom sportu, którzy borykają się z trądzikiem :)

Więcej o olejku laurowym można dowiedzieć się tutaj.



piątek, 21 czerwca 2013

Idealnie matowa skóra w upalne dni

Na zewnątrz niemalże 100 stopni, a nasza cera wydziela hektolitry potu w dodatku zmieszanego z nadmiarem sebum. Też macie ten problem? :) Ja zmagałam się z nim przez pierwsze dni upałów, teraz odkryłam sposób jak sobie z tym poradzić i chciałabym się nim z Wami podzielić :).

Całkiem niedawno wspominałam o skutecznych właściwościach matujących, jakie ma olejek sezamowy. Problem w tym, że zostawiał on delikatną tłustą poświatę, która uwydatniała blizny. W dodatku upał wzmaga wydzielanie sebum, wobec tego olejek sezamowy trzeba było czymś wzmocnić :). Tym czymś okazał się olejek jojoba - wręcz strzał w dziesiątkę.

A co z tłusta poświatą? Z tym błyskawicznie poradziła sobie biała glinka z esencją różaną. Bezpośrednio po nałożeniu, wmasowaniu i dokładnym, wklepaniu mieszanki, nakładam i rozcieram niewielką ilość glinki, aż do momentu całkowitego zmatowienia.

Taka kompozycja stanowi podwójną barierę przed nadmiarem sebum. Pierwszą linię obrony stanowią olejki, które skutecznie regulują czynność gruczołów łojowych, drugą natomiast warstwa glinki, która dodatkowo absorbuje tłuszcz, a nawet w pewnym stopniu pot. Warto wiedzieć, że zarówno sebum jak i pot stanowią główną pożywkę dla rozwoju bakterii trądzikowych, więc należy się rozprawić z obydwoma czynnikami. Dodatkowo, olejki posiadają filtr UV, a działanie antyseptyczne w takim duecie jest wzmocnione, wobec tego zyskujemy lepszą ochronę przed zaskórnikami i niepożądanymi stanami zapalnymi. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie lepszej pielęgnacji tłustej skóry w obecnie panujących warunkach atmosferycznych :). Polecam gorąco! :)

środa, 19 czerwca 2013

Sposób na jędrny biust

Zdecydowanie najlepszym sposobem na ujędrnienie biustu jest masaż. Niemniej istotny jest jednak preparat, który wykorzystujemy do masażu. Jedna z naszych podróży po Maroku zaowocowała pojawieniem się w sklepik olejku, który stanowi jeden z najlepszych i najskuteczniejszych produktów ujędrniających, napinających i pielęgnujących delikatną skórę piersi.

To jednak nie wszystko, na co stać olejek z pestek moreli. Może być stosowany z powodzeniem na twarz, zwłaszcza suchą i wrażliwą, a w zamian za to buzia odwdzięczy się pięknym delikatnie brzoskwiniowo-różowym kolorytem. Bogactwo witaminy E spowalnia proces starzenia, nawilża i łagodzi podrażnienia. Jeżeli chcecie wiedzieć więcej o olejku z pestek moreli, który dostępny jest w sklepiku w promocyjnej cenie, zapraszam do kliknięcia w olejek z pestek moreli

piątek, 14 czerwca 2013

Na wrastające włoski po depilacji...


Wy też macie problem z wrastającymi włoskami po depilacji? A wiecie, że w rozwiązaniu tego problemu pomoże masełko Shea? Masełko świetnie radzi sobie z zapaleniem mieszków włosowych, którego nie trudno nabawić się podczas depilacji. Nie bez powodu stosowane jest w wielu kremach do depilacji. Niestety, najczęściej jego koncentracja jest w nich zbyt mała, aby mógł popisać się w pełni swą skutecznością. A zatem, polecam je w czystej, niezaburzonej postaci :). Rewelacyjnie sprawdzi się także dla panów, jako środek po goleniu.


Masełko Shea jest jednym z najbardziej uniwersalnych masełek, jakie natura, a także Skarby Maroka mają do zaoferowania. Nie tylko świetnie natłuszcza, nawilża skórę, ale też wzbogaca ją o cenne witaminy, mikroelementy i składniki ochronne. Ma działanie antybakteryjne, przez co jest pomocny w leczeniu trądziku. Jedne z najbardziej porządanych własności przypisywanych masełku Shea jest jego działanie antycellulitowe. Dodatkowo, filtr UV pomaga chronić skórę przed negatywnymi skutkami nadmiernej ekspozycji na słońce.

Swoje cenne własności zachowuje przede wszystkim masełko nierafinowane i takie oto chciałam Wam zaprezentować --> KLIK

A zatem, wrastającym włoskom po depilacji mówimy zdecydowane nie! :)

sobota, 8 czerwca 2013

Uroda od kuchni – czyli przepis na piękną cerę




Mimo, że substancja w pudełeczku łudząco przypomina konsystencją i kolorem jogurcik truskawkowy, poza tymi cechami nie ma z nim nic wspólnego.

Co więc znajduje się w magicznym pudełeczku? Jest to starannie dobrana mieszanka kilku Skarbów Maroka:




Jakie właściwości owa mikstura ma na cerę?
Wygładzające, odżywcze, dogłębnie oczyszczające, nawilżające, regenerujce, zmniejszające wypryski i stany zapalne.